Jako, że kiedyś na gogu…

Categories Gry

Jako, że kiedyś na gogu kupiłem sobie System Shocka 2 to pomyślałem, że warto go chociaż raz odpalić i zobaczyć z czym się to je i nie powiem, bawiłem się całkiem nieźle i przeszedłem całość.
Teraz już wiem czemu ludzie nowego Preya porównywali do SS2, z którego wzięli masę mechanik.

SPOILERY NA TEMAT GAMEPLAYU

Klimat gry jest świetny, czujemy się cały czas(a przynajmniej na początku) zaszczuci przez przeciwników, którzy mają creepy design i wydają niepokojące dźwięki. Jak grafika się zestarzała mocno to samo audio potrafi sprawić dyskomfort u gracza.

Co do gameplayu to jak system upgradów i survivalowy aspekt dalej działa całkiem dobrze to walka jest dosyć pokraczna, szczególnie walka wręcz gdzie bardziej polegałem na glitchowaniu walki niż na samej walce. Strzelanie bardzo się zestarzało, hitboxy są ogromne, a nasza postać wychylająca się z za krawędzi ściany to postrach każdego potwora, którego napotkamy, chociaż dam plusa za możliwość unikania ataków, a nie przyjmowaniu ich na mordę jak np w Bioshockach.
Podobało mi się rozwiązanie podejścia do przeciwników, którzy są odporni na jedne ataki i podatni na inne co dla gracza który wykorzysta research(ewentualnie zwróci uwagę podczas walki co działa na przeciwników) będzie pozwalało zaoszczędzić masę amunicji, której może nam brakować jeśli walczymy w każdej sytuacji i nie zwracamy uwagę na to z kim walczymy i czym. Plusik dla gry w tym aspekcie.

Rozczarowaniem były dla mnie moce Psi i tutaj jest ten sam problem co w nowym Preyu. Inwestowanie w ludzkie aspekty jest dużo bardziej opłacalne niż inwestowanie w moce Psi, które są dodatkowo zależne od tego ile mamy „many”.
Dodatkowo kupno jednej umiejętności tieru 1 są dosyć kosztowne na początku gry gdzie mamy dosyć mało cyber modułów(waluta do ulepszeń) i same w sobie te umiejętności nie robią wrażenia jeśli chodzi o efektywność. Dopiero 4 i 5 tier ma całkiem mocne umiejętności jak niewidzialność czy duże leczenie przez co dopiero w 10 godzinie rozgrywki zakupiłem pierwsze moce. Dodatkowo posiadanie osobnego itemu do wykorzystywania mocy Psi i brak skrótów klawiszowych do poszczególnych mocy(chyba że są to przepraszam) nie pomaga.

Najlepsza część gry jest dopóki nie wyczyścimy ostatniego poziomu, do którego dostajemy się windą bo dotychczas gra prowadziła nas w dosyć liniowy sposób do kolejnych miejsc, a w tym momencie jesteśmy zmuszeni do powrotu do poprzednich lokacji. Pewnie jest to jakiś sposób by zachęcić graczy do dalszej eksploracji tych poziomów jeśli ich nie wyczyścili czy otwarcia pomieszczeń lub skrzynek kiedy mieli za mały poziom hackowania, ale jeśli już to zrobiłeś to jest to po prostu żmudny backtracking z tym, że napotykasz mocniejszych przeciwników, którzy są dosyć upierdliwi. Sama narracja tutaj też nie jest interesująca. „musisz teraz wrócić do punktu A by przywrócić zasilanie i potem wrócić tutaj” czy „o zablokowalismy ci droge to idz do punktu B i potem wróć tutaj” nienawidzę takiego dosyć sztucznego przedłużania gry.

Jeśli chodzi o historię to jest dosyć generyczna, ale dzięki świetnemu klimatu i audiologach znajdowanych w różnych miejscach pozwala nam się wczuć w ten świat i intryguje nas co się będzie działo dalej.

No i zmierzamy do zakończenia… eh szkoda strzępić ry…, ale od początku.

SPOILERY NA TEMAT HISTORII

Okej przedostatni poziom gdzie zwiedzamy Zergowską biomasę jest bardzo klimatyczny, zamyka wątek kreacji maszyny i mimo, że wygląda jak robiony bardziej z braku budżetu to widać, że kreatywne podejście ładnie uratowało sam poziom.
Tylko, że potem idziemy do wirtualnej rzeczywistości AL i jest ona bardzo skromna, krótka i nie dzieje się tam nic ciekawego nie tylko od strony gameplayu, ale także wizualnej.
Znajdujemy te audiologi, że trzeba pokonać AL i w pewnym momencie spadamy w dziurę i AL nas teleportuje do siebie bo już nie jesteśmy potrzebni więc trzeba się nas pozbyć. Sama ta teleportacja jest mocno out of place, ale to co się dzieje potem to oooo panie.
Mamy bossfight z Zordonem z Power Rangers, który atakuje nas z dupy rakietami i hologramem al i musimy biegac od miejsca do miejsca i hackować moduły. Ja wiem, że pewnie budżet już skomlał i trzeba było zrobić szybko jakąkolwiek climaxową walkę, ale to wszystko jest tak nie współgra z klimatem zaszczucia gry i jej powagą, że aż jest śmiesznie absurdalne.
No i sama cutscenka gdzie jeszcze dialog AL jest okej, ale te zbliżenie na ziemniaczaną mordę protagonisty i te NAH to jest taki kabaret, że nie wiem czy śmiać się czy płakać. To wygląda jakby oprócz braku hajsu nie mieli kompletnie pomysłu jak zakończyć tą całą historię. Potem jeszcze AL przybrało fizyczną formę co już jest typowym tanim cliffhangerem(jeśli dobrze zrozumiałem tą scenę).

KONIEC SPOILERÓW

No i tyle miałem do powiedzenia. Gra się zestarzała, ale nie w jakiś koszmarny sposób, dalej sprawia przyjemność sam gameplay i klimat przemieszczania się po stacji kosmicznej jest genialny. Zakończenie chyba najgorsze jakie widziałem w grach video, ale jakoś nie wpływa na mają ocenę zbytnio.
Czy warto było zagrać? Trudno powiedzieć. Nowy Prey robi praktycznie wszystko dużo lepiej od System Shocka 2 jeśli chodzi o sam gameplay więc jak nie uważam tego czasu za stracony to nie uważam tej gry za jakiś must to play skoro nowszy spadkobierca serii jest na dużo lepszym poziomie.
Tyle z mojej grafomańskiej opinii.

pokaż spoiler Oooo nie… widzę, że w GOGU jeszcze ostał się Deus EX którego nigdy nie odpaliłem. Żeby mnie tylko coś nie podkusiło xD

#gry #systemshock i może #crpg i użyję starego tagu #ejadazrecenzje do lepszej archiwizacji xD